środa, 18 marca 2015

Rozdział piąty

Siedziałam na łóżku rodziców i wpatrywałam się bezmyślnie w okno, kiedy znikąd pojawił się złoty feniks. Jego piórka lśniły w słońcu i rozjaśniały pokój kolorami zachodzącego słońca.
- Pyszny sok marchewkowy, tato – szczebiotała uśmiechnięta Agnieszka, podczas gdy ja, nie mogłam oderwać wzroku od magicznego zwierzęcia.
- A jak wam minął dzień w szkole? – zapytał ojciec.
- Dobrze, dostałam nawet czwórkę z matmy – odpowiedziała Agnieszka.
- A tobie?
Piękny pomarańcz zmieszany z czerwienią, odbijał się od jego włosów, widziałam, jak porusza ustami, ale nic nie słyszałam.
Prawdziwe, czy nieprawdziwe?

- Marlena!
Wzięłam głęboki wdech, ale nie mogłam wypuścić powietrza.
- Obudź się!
- Tato – zaczęłam – przepraszam, ja…
- Wszystko z tobą w porządku?
- Tak, przysnęłam. – Rozejrzałam się dookoła. Siedziałyśmy z siostrą przy stole, popijając sok i jedząc obiad. Tata stał po środku w kuchennym fartuchu i przewracał przypalony naleśnik. To chyba moja wina.
- To jak było w szkole? – kontynuował.
- Dobrze, dobrze… mamy nowego chłopaka w klasie.
- O, trochę się spóźnił – zażartował.
- Miał nauczanie indywidualne.
- U nas też jedna taka dziewczyna miała indywidualne, bo chorowała na coś strasznego – zaczęła Agnieszka. – Raz ją widziałam, coś okropnego! Miała na skórze takie, jakieś bąble, masakra.
- Nie można tak mówić o innych – skarcił ją tata.
- Wiem, przepraszam – rzuciła skruszona, nie za bardzo się tym przejmując. – A co jest nie tak z tym waszym?
- Wszystko z nim w porządku – odpowiedziałam twardo, chociaż wiedziałam, że to nie prawda. Nie potrafiłam jednak odpowiedzieć, co mu dolega. Czasem wydawało mi się, że jest przybyszem z innej planety, dlatego tak mi przy nim zimno. Potem jednak budziłam się i waliłam pięściami w głowę, bo nie potrafiłam zrozumieć, czy to tylko sen.
- Wow, chętnie bym go zobaczyła – odpowiedziała Agnieszka, zupełnie jakby był dziwolągiem. Miałam serdecznie dość jej niestosownych komentarzy, ale tak rzadko widywałam tatę, że bardzo chciałam spędzić z nim to popołudnie. Tylko poniedziałki były nasze – zawsze robił naleśniki i świeże soki z owoców. Czasami ich nie lubiłam, ale i tak nic nie mówiłam, bo cieszyłam się na ten wspólnie spędzony czas.
Chwilę później do domu wróciła mama i wspólnie oglądaliśmy „Czarnoksiężnika z krainy Oz”. Mama uwielbiała ten film i znaliśmy na pamięć wszystkie piosenki, więc wspólnie śpiewaliśmy, mocno kalecząc angielski.
Kiedy leżałam w łóżku, było mi smutno, że poniedziałek się skończył i muszę czekać cały tydzień na kolejne naleśniki, soki, filmy i rodziców.
Słyszałam jak oddech Agnieszki staje się miarowy, chyba już spała. Ja nie chciałam zasnąć. Nagle się bałam, że znowu będę musiała biegać, skakać i walczyć. Wiedziała, że to tylko sen, ale z drugiej strony, czułam jakbym miała dwa życia i sama nie wiem, które istniało. Po chwili uspokoiłam się. Wyrównałam oddech i powoli pozwoliłam zmęczeniu wziąć nade mną górę. Pojawiła się jeszcze ta wąska myśl, która odbiła się od mojego serca i poleciała w nieznane: Czy dzisiejszy dzień wydarzył się naprawdę?
Po chwili już mnie nie było.




10 komentarzy:

  1. OBOŻEOBOŻEOBOŻEOBOŻEOBOŻE
    TO JEST CUDOWNE
    Kocham to opowiadanie <3
    Zwykle nie czytam żadnych wytworów, które dzieją się w Polsce, mają polskie imiona itp. Ale tym mnie złapałaś. Jest WSPANIAŁE. Już się do tego nie oderwę, więc szybko pisz kolejny albo będę Cię męczyć po nocach XDDDD
    I tradycyjnie trzeba zaprosić do siebie :D
    Opowiadania Książkoholiczki
    The Chosen

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, że Ci się podoba! Twojego pierwszego bloga już przeczytałam w rekordowym czasie, bo nie mogłam się oderwać, a tu taka niespodzianka - jest jeszcze drugi! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohh.... Feniks <3
    Ja też tak czasami mam ,że zastanawiam sie czy to mi sie przyśniło czy dzieje sie naprawde :P
    Jestem bardzo ciekawa co bd dalej :)
    Pozdrowionka ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe opowiadanie, super się czyta

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam, że dopiero teraz jestem, ale dużo do nadrabiania miałam ;c
    Kocham to. Po prostu kocham. Szkoda tylko, że takie krótkie rozdziały, ale i tak wszystko jest idealne. Ten nowy kolega Marleny skojarzył mi się teraz z dementorem XD Ale nie ważne... :p
    Pisz dalej szybko, nie mogę doczekać się kolejnego! :*

    arrowtales.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj to lepiej żeby go nie całowała :D
      dzięki za odwiedziny <3

      Usuń
  6. Hej! :* Tym razem przychodzę, aby Cię poinformować, że właśnie zostałaś nominowana do LBA! :3 Mam nadzieję, że bierzesz udział i odpowiesz na pytania, a jeśli nie, to proszę, napisz mi o tym tutaj: http://arrowtales.blogspot.com/p/nominacje-i-pytania-do-4-5-6-7.html Tu tez znajdziesz więcej informacji ;) Pozdrawiam! :3

    OdpowiedzUsuń